,,I niech los zawsze wam sprzyja"- recenzja ,,Igrzysk Śmierci"
14:50
Jak mogłabym określić ,,Igrzyska Śmierci"? Chyba tylko jako książkę, która skutecznie
zawładnęła wszystkimi młodymi (i nie tylko) umysłami na całym świecie. I chociaż zwykle z przekory ignoruję powieści, nad którymi rozpływają się nastolatki, to tym razem nie mam się do czego przyczepić. Nie jest to dzieło z cyklu lukrowanych historyjek . Brak tam rażącej naiwności i chęci ,,czarowania" rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, książka ma w sobie nutę rozgoryczenia. Dużo w niej bólu i cierpienia, ale też (a jakże!) miłości, przyjaźni i poświęcania. To
niesamowicie smakowity bestseller, który został nim w pełni zasłużenie.
Akcja powieści S.Collins rozgrywa się na terenie państwa Panem,
powstałego na gruzach Ameryki Północnej. Kraj składa się z bogatego
Kapitolu i biednych dystryktów, które są przez niego wyzyskiwane.W konsekwencji krwawo stłumionego
powstania organizowane są Głodowe Igrzyska, w których w charakterze krwawej daniny biorą udział
chłopak i dziewczyna z każdego regionu. Los chciał, że na arenę z Dwunastki zostali posłani: Peeta i Kastniss. Podczas Igrzysk są zmuszeni do podejmowania tragicznych wyborów i działania niezgodnego z własnym sumieniem. Łamania zasad i deptania ideałów. Zwycięzca może być tylko jeden...
,,Igrzyska śmierci'' to jedna z najbardziej uzależniających
książek. Wprost nie można się od niej oderwać, zwłaszcza kiedy zostanie się już wchłoniętym w świat rozgrywanej, tragicznej gry. Szczególnie zachwyca szybka akcja i brak zbędnych opisów czy
rozważań. Czyta się prosto i naprawdę trudno stracić wątek.
W dziele widać kunszt autorki i jej doświadczenie w pisaniu tego rodzaju
powieści. Collins potrafi zbudować napięcie i zainteresować czytelnika, który sam wkrótce staje się trybutem i postanawia walczyć. Lektura wiąże się z silnymi emocjami: od wściekłości po radość, od nienawiści po miłość. Mimo licznych zwrotów akcji, zakończenie jest jednak bardzo
przewidywalne (choć całkiem miłe dla czytelnika, który bardzo się do bohaterów przywiązał).
,,Igrzyska'' to jedna z niewielu książek, które razem z ciekawą treścią
przekazują ważne przesłanie. Zdawałoby się dalekie, totalitarne,
barbarzyńskie Panem w rzeczywistości mało różni się od świata, w którym
przyszło nam żyć.Powieść pokazuje, jak bardzo ludzie lubią zacierać
granice fikcji i rzeczywistości (reality show!). Jak bardzo bawi ich ludzka śmierć
i jak są spragnieni przemocy, krwi... Słowem: bezwzględnego widowiska, podczas którego mogą śmiać się z innych i napawać się widokiem ich cierpienia. Starożytni wołali:,,Chleba i
igrzysk!''. Nam wystarczą same igrzyska.
Powieść pije również do naszej obojętności.Jesteśmy Kapitolińczykami,
których nie obchodzi los ludzi uciemiężonych, pracujących dla nich
mieszkańców dystryktów.Nie dbamy o los innych, ale jedynie o własną
wygodę. Nie obchodzą nas ludzie pracujący na wielkich plantacjach i w chińskich fabrykach. Nie interesują nas problemy ludzi z najbiedniejszych zakątków świata, bo MY mamy, co jeść, MY cieszymy się pokojem, MY mamy prawo do nauki i rozrywki, MY... Współczesny świat woli odwrócić od tych wszystkich problemów wzrok i cieszyć się własnym szczęściem, bogactwem, dobrobytem...
,,Igrzyska" to również książka o władzy, która skazuje ludzi na cierpienie, zniewala
ich i zamyka usta. A przecież jest jeszcze wiele takich państw na świecie, które działają na tych samych zasadach i polegają na tych samych środkach, co Kapitol, łamiąc przy tym prawa człowieka, pozbawiając ludzi godności i wolności.
,,Igrzyska śmierci'' są niezaprzeczalnie jednym z najlepszych dzieł
swego gatunku.Szkoda tylko, że niektórzy porównują ją do głupawej sagi o
wampirach...
13 komentarze
Ale ładnie tu u Ciebie :) Pomimo, ze zazwyczaj omijam tego typu książki szerokim łukiem, to w tej serii się zakochałam. Naprawdę świetna trylogia, jedyna w swoim rodzaju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Zgadzam się w 100%!
UsuńI dziękuję za życzliwe słowo. Naprawdę bardzo mi miło. ;)
Kocham, kocham, koooocham całym sercem całą trylogię i zazdroszczę wszystkim, którzy jeszcze jej nie znają - tyle emocji dopiero przed nimi! Kocham Peetę - że się tak zapytam, jesteś Galeniss czy Peetniss?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bez dwóch zdań Peetniss. Nie wiem jak można lubić Gale'a. Tego zarozumiałego"cwaniaczka". Peeta to ideał. Ech... Książę z bajki.
UsuńPS Chętnie bym ,,Igrzyska" przeczytała pierwszy raz. Ale to niestety nierealne. Szkoda... :'(
Pozdrawiam serdecznie
Koniecznie muszę przeczytać książkę. Na początku totalnie nie miałam ochoty,wykręcałam się mówiąc "to nie moje klimaty". Teraz wiem że to był błąd!
OdpowiedzUsuńJa też na początku tak sobie myślałam, ale jak się okazało- nic bardziej mylnego! Przeczytaj koniecznie!
UsuńRównież dopiero sięgnęłam po książkę i za mną jest już tom pierwszy - nadzwyczajna powieść! Film mama dawno za sobą i uwielbiam, a książka idealnie uzupełnia niektóre informacje :D
OdpowiedzUsuńhttp://be-here-now-and-forever.blogspot.com/
U mnie rzecz nie jest już taka "świeża", ale książka (a właściwie to cała seria) pozostawiła po sobie niezatarte wrażenie. Więc skoro już prowadzę bloga to ta powieść po prostu MUSI być na nim obecna.
OdpowiedzUsuńMnie także film przypadł do gustu.
Życzę miłego czytania kolejnych części.
Pozdrawiam.
Hej!
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do tagu Literackie miasteczko.
Mam nadzieję, że ci się spodoba i go wykonasz
http://niedziekiwoleksiazki.blogspot.com/2015/08/literackie-miasteczko-tag.html
Oczywiście, że go wykonam. Dziękuję za nominację. :)
UsuńDaj mi czas do końca tygodnia
Też mi się podobały pierwsze dwa tomy "Igrzysk", ale muszę przyznać, że trzeci wciąż przede mną. Trochę czasu minęło odkąd zaczynałam trylogię i już mnie tak nie ciągnie do poznania zakończenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szara kawiarenka
,,Kosogłos" z początku mnie nie zachwycił, ale zakończenie wywarło na mnie po prostu piorunujące wrażenia. Było naprawdę nie do przewidzenia. Koniecznie wróć do trylogii. Dla samego zakończenia WARTO. :)
UsuńPozdrawiam
Świetna trylogia.Bardzo dobrze wspominam czas,kiedy ją czytałam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://olalive-blog.blogspot.com/
Za każdy, nawet najmniejszy, komentarz bardzo dziękuję. :)